Tak naprawdę historię strajków w sierpniu należałoby pisać na nowo. To dzięki dzielnym paniom Annie Walentynowicz, Alinie Pienkowskiej ( późniejszej żonie Bogdana Borusiewicza ) i Ewie Ossowskiej strajk w Gdańsku skończył się 31 sierpnia 1980 r. a nie 16 sierpnia.
Tak jak było w połowie lat 70-tych gdzie Wałęsa dogadywał się z władzą, tak samo było w sierpniu 1980 r. Wałęsa znalazł się na terenie stoczni , czy przywieziony motorówką MW, czy przeskoczywszy płot w niewiadomym dla samego Wałęsy miejscu , dogadał się z dyrektorem Stoczni Klemensem Gniechem , który zaproponował stoczniowcom 1500 zł. podwyżkę.
Stoczniowcy zgodzili się na podwyżkę komitet strajkowy pod przewodnictwem Wałęsy ochoczo przyjął propozycję Gniecha. Komuniści odtrąbili sukces , ale nie wzięli pod uwagę pań. To w/w panie zatrzymały wychodzących stoczniowców plus Henryka Krzywonos nawołując do strajku solidarnościowego z innymi strajkującymi zakładami.
Lech Wałęsa jak to w jego stylu bywało zrobił woltę, stając ponownie na czele strajku , zakończonego porozumieniem z 31 sierpnia, a później do Nagrody Nobla i prezydentury. O paniach niestety już nieżyjących Annie Walentynowicz i Alinie Pieńkowskiej i innych bohaterkach pamięta się jakby mniej, a Wałęsa mówi, że to on obalił komunizm.
http://wpolityce.pl/historia/306757-cenckiewicz-o-porozumieniach-sierpniowych-bohaterskie-kobiety-uratowaly-strajk
https://histmag.org/Sierpien-1980-Anna-Walentynowicz-ratuje-strajk-w-Stoczni-Gdanskiej-9589